Kiedy ludzie mówią mi: "Nie załamuj się, masz jeszcze po co żyć", to odpowiadam im, że faktycznie. Warto żyć tylko po to, żeby do końca swoich dni chodzić na grób żony i córki, które zginęły w wypadku, z którego ja wyszedłem bez szwanku.
Faktycznie powód... Trzymajcie kciuki, żebym znalazł jeszcze jakiś. Bo jest bardzo ciężko.