Zaloguj się, by polubić treść lub dodać do ulubionych.

anonimowe
Moja siostra dziś wyjechała z mężem na wakacje. A ja wracając z pracy znalazłam pod drzwiami swoje siostrzenice z walizkami. Pomimo że od początku roku byłam dwukrotnie pytana przez siostrę, czy zajmę się ich dziećmi w trakcie wyjazdu i za każdym razem odpowiadałam, że nie - mam nieregularne godziny pracy, a dzieci w wieku 5 i 7 lat moim zdaniem nie powinny siedzieć same przez 10 godzin. Zresztą po pracy chciałabym odpocząć, a nie dodatkowo niańczyć nie swoje dzieci przez dwa tygodnie. Siostra i jej mąż telefony wyłączyli. Nasz ojciec jest w sanatorium (zresztą poważne problemy z kręgosłupem i tak by uniemożliwiły opiekę nad dziećmi), matka nie żyje. Z rodzicami szwagra ani jego rodzeństwem kontaktu nie mam. I teraz pewnie zbiorę mnóstwo hejtów, ale zadzwoniłam na policję, że jest dwójka dzieci bez opieki. Przyjechali, pogadaliśmy, opisałam sytuację, zabrali dziewczynki do pogotowia opiekuńczego. Podałam numery telefonu do siostry i szwagra, może jak dotrą na miejsce, to je włączą, jeśli nie, to po powrocie czeka ich niespodzianka. I zanim ktoś napisze, że jestem wyrodną siostrą. Ja na pomoc mojej siostry nie mogę liczyć nigdy. Przeprowadzka - nie miałam wtedy samochodu, szwagier ma firmę transportową, trzy kolejne weekendy nie miał czasu (w weekendy nie pracuje), ostatecznie rzeczy pomógł mi przewieźć kolega z pracy. Kiedyś leżałam z ostrą grypą (ponad 40 stopni gorączki przez kilka dni) - pokończyły mi się zapasy jedzeniowe, zadzwoniłam z prośbą o podrzucenie bochenka chleba, bo i tak chora nie miałam ochoty na nic poza chlebem z masłem - dzień później poratowała mnie sąsiadka, bo pewnie bym z głodu umarła. Miałam kota i trzydniowy wyjazd na szkolenie z pracy - poprosiłam, żeby wpadła raz dziennie dać mu jeść - kot spędził trzy dni w hotelu dla zwierzaków. To takie trzy najbardziej obrazowe sytuacje, bo opisując te bardziej drobiazgowe pewnie zabrakłoby mi znaków. Ogólnie widujemy się tylko u ojca przy okazji imienin/świąt/spotkań rodzinnych albo kiedy ona czegoś ode mnie chce. Dzieci zdarzyło się jej już wcześniej kilka razy bez zapowiedzi podrzucić na noc, mimo że zwracałam uwagę, iż wypadałoby chociaż kilka dni wcześniej zapytać. Szwagier ma trójkę rodzeństwa oraz dwójkę rodziców cieszących się dobrym zdrowiem, wszyscy mieszkają w tym samym mieście, ale to ja jestem darmową opiekunką. Cóż, pewnie do dzisiaj, ale po prostu miarka się przebrała. Mam nadzieję, że wakacje bez dzieci będą wybitnie udane, oboje się wyciszą i zrelaksują, bo po powrocie czeka ich dawka stresu i nerwów. Ja mam luz i nie żałuję. No może tego, że tak późno się postawiłam.