Jestem żonatym 24-latkiem, moja żona jest w szóstym miesiącu ciąży. Ponieważ spodziewamy się dziecka, mój teść postanowił mi pomóc i załatwił mi robotę w biurze swojego kolegi. Muszę przyznać, że bardzo dobrze tam zarabiam, chociaż nie lubię tej roboty, a wręcz nienawidzę.
Pracuję tam tylko dlatego, że chcę jak najlepiej dla żony i dziecka. W sumie to teściowie na mnie naciskali żebym zmienił pracę. Z zawodu jestem mechanikiem samochodowym, ale w warsztacie - w porównaniu z moją obecną pracą - zarabiałem grosze. Problem tkwi w tym, że podrywa mnie żona szefa!
Diana, bo tak jej na imię, ma 34 lata i jest bardzo atrakcyjna. Naprawdę, nie jednemu facetowi by zawróciła w głowie. Kiedy byłem sam na sam z Dianą, pocałowała mnie w szyję, z tyłu i polizała... Poczułem się jakbym zdradził żonę. Poza moją żoną i naszą dziewczynką nie widzę świata, ale ta robota mnie dobija psychicznie. Nikomu nie powiedziałem o moich problemach w pracy z żoną szefa. Nie chcę denerwować mojej ukochanej, a teściowie uważaliby mnie za nieudacznika. Szef by mi nawet nie uwierzył. Naprawdę kocham swoją żonę i nigdy bym jej nie zdradził.
Czuję, że wykańczam się psychicznie. Nie chcę ulec tamtej kobiecie.