Nie mogę słuchać tej propagandy feministek w mediach i w internecie. No po prostu nie mogę, kiedy słyszę, że kobieta POWINNA pracować, mieć swoje pieniądze, robić karierę. A potem się słyszy o singielkach, które w 30 lat przypomniały sobie, że chcą mieć dzieciaka. A kto wam go zrobi? Hahaha, trzeba było myśleć 10 lat wcześniej o tym, żeby znaleźć sobie męża i dobry dom.
Dobry dom to taki, w którym ludzie się kochają i to każdy chyba wie. Dla mnie dobry dom jest taki, gdzie role są jasno podzielone. I nie ma żadnych nianiek, opiekunek do dzieci. Po co kobieta ma pracować i zarabiać, skoro potem całą pensję musi oddać na niańkę? Plus obca baba wychowująca dzieci, o nie. Tego nie zniosę.
Moja żona wie, że ma sprzątać, gotować i dbać o naszą dwójkę dzieci. Od zarabiania pieniędzy jestem ja. Uważam to za jedyne zdrowe podejście do życia, tak było od zawsze, zanim pojawiły się tak zwane feministki wrzeszczące o tym, jak to kobieta powinna być samodzielna. A z mężem nie jest? Oczywiście, że jest, tyle że nie powinna pracować, a relaksować się w domu po dopełnieniu obowiązków domowych.
Czy ktoś myśli podobnie jak ja, czy cały świat już zwariował?